|
Rafał Kowalski
Buntownik z wyboru
Chciałbym się z Wam podzielić tym, jak zacząłem poznawać Jezusa Chrystusa.
Pochodzę z małego miasteczka, gdzie poza bezrobociem można znaleźć
jeszcze narkotyki, alkohol i chyba nic więcej. Do Kołobrzegu
przyciągnęła mnie praca przy koniach. Zajmowałem się wszystkim:
począwszy od sprzątania, aż do prowadzenia hipoterapii. Po dwóch latach
zmieniłem zajęcie zostałem ochroniarzem. W związku z nową pracą
zacząłem ćwiczyć kulturystykę i różne style walki. Szło mi dobrze, tak
więc po pewnym czasie praktycznie wykorzystywałem to co potrafiłem.
Wpadłem w nałóg, bardzo często brałem amfetaminę. Potrzebowałem
pieniędzy, tak więc zacząłem zarabiać po godzinach pięściami. Moja
rodzina zaczynała stawać się coraz mniej ważna. W niedługim czasie z
sześćdziesięciu kilogramów wagi dobiłem do setki. Predyspozycje do tego
co robiłem miałem dobre, ale to czym się zajmowałem było ewidentnie złe.
W końcu moje życie legło w gruzach rozstałem się z rodziną, zostawiłem
swoja ukochaną żonę i dwójkę dzieci. Wyjechałem do rodzinnego
miasteczka, a tam żyłem sobie beztrosko; narkotyki, piwo i tak w koło.
Z biegiem czasu zaczęło mi czego? brakować, spędzałem długie chwile na
spacerach, rozmawiając ze sobą, nie mając o tym pojęcia, że ktoś
wysłuchuje tego co mówię.
Moje wizyty u dzieci w niczym nie poprawiały stosunków w rodzinie.
Doszło do tego, że moja żona nie wpuszczała mnie nawet na korytarz. Nie
wiem kiedy zacząłem się modlić... W mojej głowie zrodziła się myśl, aby
ostatni raz odwiedzić rodzinę, a potem odebrać sobie życie. Jadąc
pociągiem modliłem się o to, aby zrobić to szybko i bezboleśnie. I
uwierzcie mi Bóg odebrał mi życie, ale to stare. A było to tak: Beata
nie wiedzšc czemu wpuściła mnie do mieszkania. W czasie rozmowy
stwierdzili?my że warto zacząć jeszcze raz, że warto poukładać sobie
życie, tylko że w oparciu o jedną osobę więcej. Beata opowiadała mi o
swoich modlitwach, postanowieniach dotyczących chodzenia na
nabożeństwa, prowadzenia dzieci na lekcje religii. Opowiedziała mi o
Jezusie Chrystusie, który chce ratować nas z każdej opresji.
Zaczęliśmy chodzić do kościoła, ja rzuciłem nałogi, a miałem ich
trochę: alkohol, papierosy (cztery paczki w ciągu nocy), amfetamina
(dwie kreski prawie co godzina). To był również koniec z walkami za
pienišdze. Przestałem również słuchać muzyki, która nie koniecznie
musiała podobać się Panu Bogu.
Siedem miesięcy później, 1 kwietnia 2005 roku, przypieczętowaliśmy
swoją decyzję pój?cia za Chrystusem. Chrzest był piękny, uroczysty.
Bardzo się cieszyłem z tego, że to już koniec mojej walki duchowej, ale
byłem w błędzie. Diabeł walczy o każdą osobę. Ja niestety poległem.
Miałem bardzo ciężkie chwile, ale świadomość i wiara, że tylko przez
przyjęcie Jezusa Chrystusa do swojego serca możemy zwyciężyć, pomogła
mi odnieść sukces! Ja zwyciężyłem! Kocham Boga i boję się żyć bez Niego.
Moje nawrócenie trwa dalej i chcę aby trwało do końca moich dni. Wiem,
że nie będzie łatwo, ale nie chcę się tym za bardzo martwić
najważniejsze, abym żył każdego dnia z Jezusem. On mnie przeprowadzi
przez życie. Jestem osobš, która była zdemonizowana, ale Pan kolejny
raz okazał mi łaskę i uwolnił mnie od złych mocy.
Kontakt z autorem Świadectwa, Rafał
rafkow777-77@o2.pl
|